To było ogromne wyzwanie, które w zasadzie sama sobie narzuciłam. Zrobiłam sama tort weselny, wymyśliłyśmy sobie z Dorotą jeszcze słodki stół. Ktoś powie, po co to wszystko? Pani Młoda przed weselem ma inne sprawy na głowie. Może i tak, ale było to jedno z moich marzeń, która się spełniło. Poza tym większość rzeczy można przygotować wcześniej:
Dzień przed weselem zawieźliśmy wszystkie słodkości, tort oraz poukładaliśmy winietki na sali. Resztą zajęły się niezawodne dziewczyny z Laflor z Tychów.
Mój ślub był taki jak sobie wymarzyłam! Trochę pogoda splotła nam figla, akurat w dniu naszego wesela było bardzo zimno, mroźno, a na szczycie góry zaczął padać śnieg. Rano stwierdziłam, że jedyną rzeczą na jaką nie mam wpływu tego dnia jest pogoda. To jest ten dzień na który czekałam ponad 1,5 roku, więc pogoda nie mogła zepsuć mi humoru.
RADA DLA PRZYSZŁYCH PANIEŃ MŁODYCH: w dniu wesela macie być wyluzowane. To jest Wasz dzień. To co miałyście zrobić i ogarnąć, zrobiłyście. Teraz czas na zabawę. Czas na weselu tak szybko leci, że szkoda czasu na jakieś nieporozumienia, stres i przejmowanie się. Korzystajcie to to jedyny taki dzień w Waszym życiu.
Na początek makijaż i fryzura. Angelika oraz Wiola zrobiły kawał dobrej roboty. Najważniejsze to dobrze czuć się sama ze sobą na swoim weselu.
Nie miałam tradycyjnego welonu. Nie potrafię chodzić na szpilkach, butów na obcasie w mojej szafie jest bardzo mało. Poszperałam w sieci, na różnych forach jedna firma polecana była najbardziej – firma Kotyl z Częstochowy. Kupiłam i nie zawiodłam się, buty są bardzo lekkie i wygodnie. Pierwszy raz w życiu czułam się w butach na obcasie jak w kapciach i mają małe rozmiary.
Sukienka również była prosta, z koronki z trenem. Szyta u krawcowej za dużo mniejsze pieniądze niż w salonie. Bardzo wygodna, materiał był bardzo elastyczny i lekki. Super było to, że na każdej przymiarce (były trzy) mogłam jeszcze coś zmienić, dodać. Panie były bardzo elastyczne i miłe. Gdyby ktoś chciał namiar dajcie znać. (krawcowe są z okolic Żywca/Bielska).
Skarpety w pszczółki musiały być!
Do ślubu jechaliśmy Citroënem BL11. Tym zajmował się Szymon. Wyzwaniem było wyjechanie na szczyt góry Kocierz samochodem, ale dał radę!
Największym stresem dla mnie były słodkości, czy będą o odpowiedniej godzinie wystawione i czy tort wyjedzie cały! Desery zniknęły w kilka minut, gościom bardzo smakowało. Duże brawa i podziękowania dla DOROTY, bez niej nic by nie powstało. Dwa dni przed weselem od rana do wieczora składałyśmy desery. Z kolei mama wykazała się dużą cierpliwością, kuchnia wyglądała jak po wojnie. Chodziła tylko co jakiś czas ze szmatką i sprzątała, żebyśmy nie rozniosły całego domu.
Już niebawem w sprzedaży pojawi się ebook z przepisami na desery i tort z mojego ślubu. Wyczekujcie!;)
Wszystkie naczynia zakupiłam na giełdach staroci, a mój tata z bratem składali i malowali patery na złoto. Z kolei całą ramę metalową, na której wisiał napis „słodki stół” zrobił mój tata. Wyszło pięknie! Jak Wam się podoba?
Tort wyjechał cały. A co kryło się w środku? Dwa rodzaje biszkoptów, krem waniliowy, frużelina jeżynowa oraz pralina orzechowa.
Na koniec moje ulubione zdjęcie! <3 Każdej przyszłej parze młodej życzę udanego wesela, pełnego radości i miłości! Cieszcie się, kochajcie i wykorzystajcie swój dzień co do SEKUNDY!
Dziękujemy za piękną relację Patrycji Kierońskiej. Wszyscy opublikowane zdjęcia są jej autorstwa.
Justyna Pszczółka i Dorota Pszczółka – Habdas – siostry z góralskim rodowodem. Pasję do pieczenia wyssały z mlekiem matki. To jej zawdzięczają swoje pierwsze wypieki. Dziś, pochodzące z Beskidu Żywieckiego “Pszczółki” dzielą się zdobytą wiedzą na warsztatach cukierniczych w całym kraju. Uczestniczki II edycji programu „Bake Off – Ale Ciacho” TVP2, autorki programu kulinarnego “Słodka Kuchnia Pszczółek” TVP3. Zawodowo zajmują się fotografią kulinarną.
Domowe wypieki Justyny i Doroty 2021 - 2023 Wszelkie Prawa Zastrzeżone | Regulamin | Utrzymywane z przez Spec od IT